Właśnie jestem w piekle.
Siedzę w łóżku ,obok mnie leży hydroksyzyna, której nie mogłam odkręcić.
W ostatnią sobotę jak się bardzo źle czułam , był ten sam problem, nie można odkręcić.
Tak długo z nią "walczyłam" ,że rozcięłam sobie niechcący palec ,ale otworzyłam...
Dziś mnie męczy...
Byłam dziś na zakupach, kolejny dzień z rzędu, sama.
Od rana czułam się kiepsko. Obudziłam się, wróć... Może wspomnę o tym,że miałam ustawiony budzik na 07:50 i 08:00 z zamiarem zarejestrowania się do lekarza. Przespałam to.
Obudziłam się koło 10, wstałam, jakoś ogarnęłam i wyszłam z psem. Wróciłam i co?
I położyłam się, leżałam 2h. Czułam się nijak...
Tak jak teraz... Teraz to w sumie dziwne uczucie, ciężko sprecyzować.
Piszę, czasami staje i patrzę na siebie jakby z boku... Obserwowanie siebie z boku.
Pustka, niepewność, strach, napięcie, bezsens.
Aż przypominają mi się czasy kiedy mieszkałam w Wielkiej Brytanii i tam się na dobre rozkręcił mój koszmar.
Czuję się samotna. Chciałabym z kimś usiąść i pogadać, wypłakać się w przysłowiowy rękaw.
Znowu przeskoczyło serducho... Brakuje mi sił.
Hej, pamiętaj to wszystko kiedyś minie. Ja powtarzam sobie "Jestem na dobrej drodze do wyzdrowienia", czasem pomaga, czasem mniej, ale kiedy idę dzień w dzień do pracy i czuję jak mi się nogi plączą tylko takie myśli pomagają mi dotrzeć do celu.
OdpowiedzUsuńCzytam ten post i czuję jak jest Ci ciężko. Ale zobacz, kolejny dzień z rzędu wyszłaś sama, a to wielki postęp. I jutro też dasz radę. Spróbuj jutro zarejestrować się do lekarza, ale zanim zaśniesz albo kiedy już się obudzisz nie bądź na siebie zła jeśli się nie uda. Ja staram się niczego nie zakładać, staram się myśleć: "zrobię TO, ale jeśli się nie uda to mój świat się nie zawali, spróbuję następnym razem". Wiem, że moja nerwica żywi się moim rozgoryczeniem i złością, szczególnie wtedy kiedy sobie coś zaplanuję, a nie udaje mi się tego zrobić.
Odpowiadając na Twoje pytania: Nie chodzę na terapię, leczę się sama choć czuję, że to za mało. Czytam "Pokonać lęki i fobię", codziennie rano łykam magnez (najlepszy jest cytrynian bądź mleczan magnezu) i omega 3, zawsze mam pod ręką Hydroksyzynę przypisaną przez lekarza pierwszego kontaktu, biorę ją kiedy czuję, że dany dzień nie obędzie się bez ataku paniki.
Trzymaj się ciepło, z tą nerwicą już tak jest. Są lepsze i gorsze dni. Ale zawsze, nawet w tych najgorszych można znaleźć coś na plus.
No niestety, żeby zarejestrować do lekarza się nie obudziłam. To nie ucieknie :) Jeśli pozwolisz to polecam Ci terapię, ja miałam 2 podejścia, za drugim trafiłam na cudowną panią psycholog i aktualnie raz na 2 tygodnie do niej chodzę. Bardzo mi pomogła, pomogła mi poukładać sobie przeszłość, która codziennie wdzierała się w moją teraźniejszość burząc mi spokój. Nie sądziłam,że można się tyle dowiedzieć, tak głębiej zajrzeć w głąb siebie i zrozumieć wiele rzeczy. Mam jeszcze pytanie, jakie masz objawy? Domyślam się,że wykonałaś podstawowe badania wykluczające inną przyczynę Twoich "dolegliwości" ?
OdpowiedzUsuńZ objawów to ból w klatce piersiowej, kołatania serca, bóle głowy, bezsenność, uczucie depersonalizacji, zawroty głowy, wrażenie, że zemdleję (szczególnie kiedy wychodzę z domu), suchość w ustach, ciągłe zaciskanie zębów, spięte mięśnie brzucha. Rzadko kiedy jestem głodna, jem bo wiem, że muszę i to w małych ilościach, bo zaraz brzuch boli. Ataki paniki. Czarne myśli, żeby w końcu to wszystko przerwać.
OdpowiedzUsuńZ badań to echo serca - w normie, dwa razy holter - kołatania wykrył ale niegroźne, morfologia - w normie, tsh (na początku miałam w normie, teraz czekam na endokrynologa, bo trochę jest za wysokie), tomograf - w środę jadę odebrać wyniki.
Od lekarza pierwszego kontaktu dostałam namiary na psychiatrów i psychologów w mojej okolicy, ale... boję się. Są rzeczy o których nie chcę mówić, a wiem, że ukrywanie czegoś na terapii w niczym nie pomoże.