Translate

piątek, 12 lutego 2016

Miałam wenę


Wczoraj miałam wenę, tyle chciałam tutaj napisać.
Skończyło się na tym,że nie obejrzałam nawet jednego z ulubionych seriali, nie było czasu.
Upiekłam nawet muffiny z czekoladą, miała dziś wpaść mama mojego faceta.
Dziś okazało się,że nie wpadnie bo kiepsko się czuje. Szkoda,babeczki wyszły pyszne,z drugiej strony to dobrze... Nie spałam do 4 - 5 nad ranem.
Okazało się,że mnie okłamał.
Płakałam.
Czułam się źle, dostałam biegunki , serducho wariowało - oho, objawy.
Czułam ,że zawiodła mnie ostatnia osoba na tej Ziemi do której mam pełne zaufanie,w dodatku jedyna do której mam takie 100procentowe.
Kiedy emocje opadną,a ja sobie w głowie to poukładam... Może stwierdzę,że za mocno do tego podeszłam.
Ale jak można podejść na spokojnie do kłamstw? 
Brzydzę się kłamstwem. Jeszcze bardziej takim powtarzanym prosto w twarz wiele razy.

Czuję złość, rozczarowanie, obawę, zarazem obojętność, niemoc... Jest mi przykro i nie wiem co myśleć.
Gdy się obudziłam pomyślałam,że teraz tak bardzo przydałaby mi się wizyta u mojej cudownej pani psycholog. Ona pomogłaby mi podejść do tego inaczej,zobaczyć to w innym świetle. Nie mam z kim o tym porozmawiać.
Niby znajomych mnóstwo,ale... Jak ciężko ufać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz