Translate

sobota, 7 maja 2016

Jakaś pozbawiona sił.



Pobolewa mnie głowa , ponadto czuję się jakaś "wypompowana".
Chwilami mam wrażenie,że hmmm... że to już jakiś kres,że dalej już nie mam siły,
że to już nie może dłużej trwać... Czuję jakby koniec był bliski. Mam myśli typu, w końcu trzaśnie mi serducho, w końcu coś się stanie. Ile można?


Wstałam dziś rano i poszłam na targ , kupić białą pelargonie , wczoraj przeszłam koło 10km po moim mieście, w żadnym konkretnym celu, wyszło spontanicznie "podczas załatwiania spraw na mieście".
Białej pelargonii nigdzie nie znalazłam.

Dziś już mój balkon cieszy oko.
Później wyprawa z teściową do Auchan i tego typu "pierdół". 
Zakupy osiedlowe tu, zakupy osiedlowe tam.
Zagadujące mnie sprzedawczynie... 

Piszę i mam wrażenie,że to nie ma sensu.
Wzięłabym hydro,albo coś co mnie wyłączy.
Wcześniej było nawet ok, może po prostu czuję się zmęczona? Zwyczajnie zmęczona + dochodzą myśli dotyczące moich objawów (nie dotyczą nerwicy).
Sama nie wiem czy chcę o tym tu pisać.

1 komentarz:

  1. Pamiętaj zamieniać każdą negatywną myśl na pozytywną. To pomaga. Ja codziennie sobie mówię: "nie chcę już się więcej bać, czuję się tym zmęczona. Mam dosyć. Koniec z tym wiecznym lękiem... chcę cieszyć się życiem", " Z każdym dniem mam w sobie mniej lęku i niepewności", " Z każdym dniem jestem zdrowsza". Zapisałam to sobie i czytam codziennie. A gdy czuję jakaś dręczącą myśl np. dotycząca mojego zdrowia to mówię sobie: "przecież mówiłaś sobie że koniec ze strachem, wyluzuj... to jest takie męczące gdy ciągle coś sobie wymyślasz". I staram się odwrócić swoją uwagę przez wykonywanie jakieś czynności i maksymalne na niej skupienie. Trochę pomaga, ostatnio czuję się lepiej, zaczynam praktykować pozytywne myślenie. Trzymam kciuki za lepsze jutro :) bo na pewno takie będzie... Pozytywka

    OdpowiedzUsuń