Byłam dziś na zakupach w lidlu, w biedronce, mili, piekarni, rzeźniku, kilku drogeriach, kilku sklepach z drobiazgami, może coś pominęłam...
Teraz przeczytaj jeszcze raz gdzie byłam na zakupach i skojarz z tym na co choruję...
Da się? Da się... Chociaż boli. Nerwica siedziała mi na ramieniu, ale się nie poddałam. Były momenty kiedy było "tragicznie", ale szłam dalej, tłumacząc sobie,że to tylko moje myśli - jestem zdrowa.
Kiedy jest naprawdę źle , takie tłumaczenie może nie pomóc... A przynajmniej tak nam się wydaje w danym momencie.
Kilka dobrych godzin wśród ludzi,wśród tłumu, setki mijanych twarzy, setki odgłosów i uwaga... przecież kolejki w sklepie!
Jestem tutaj, piszę do Was. Nie umarłam.
Jestem strasznie zmęczona , chyba tym napięciem... Ale cholernie z siebie zadowolona. Udowodniłam sobie coś.
Powinnam pójść za ciosem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz