Translate

środa, 3 lutego 2016

Raz lepiej ,raz gorzej (źle).



Czuję się kiepsko. Niezbyt optymistyczny początek,ale co tu czarować.
Są dni kiedy jest nawet "ok", pojawił się taki jak dziś, kiepski. 
Czuję się tak jakbym zaraz miała się rozpłakać - chwilami.
Może to hormony? Przed okresem zawsze jakby gorzej się czuję... Nie wiem.
Wydaje mi się,że obraz mi się narzuca jeden na drugi... Jak idę czuję hmm jakbym była słaba? Chociaż idę pełni sił... 
Dziś próbowałam ćwiczyć, ćwiczyłam ze 2 minuty, trzymając się chwilami krzesła, taka asekuracja.. Bo wrażenie jakbym miała upaść mnie nie opuszczało.
Stwierdziłam,że to nie ma sensu, chociaż nie od razu, walczyłam trochę w głowie... Jednak podłoga wydawała mi się jakby nazbyt wyczuwalna... Czułam ją "za bardzo" jak to brzmi? Dziwnie.
Nie czułam skupienia,miałam wrażenie "falowania".
Teraz czuję się nieobecna.. Niby jestem, niby coś robię.. A za chwilę lecę "ze sraczką" za przeproszeniem do wc...
Jeszcze ta świńska grypa... Boję się. Chyba każdy jakoś tam to odbiera negatywnie, jednak ja "nerwicowiec" chyba 2 razy mocniej, sto razy.. Ach, marudzę sobie, stękam... Mam wrażenie,że umrę... 
No kurde, żyć nie umierać. Łeb ciężki jakbym wczoraj balowała.
Aaa! Wracając do ćwiczeń to zrobiłam przysiady, 20. WOW.
Zrezygnowałam z treningu o którym pisałam wcześniej, taki trening w towarzystwie krzesła to .. Ale postanowiłam zrobić przysiady, wyzwanie na 30 dni z przysiadami!
Zobaczymy. 

Nie poddaję się, chociaż chwilami mam ochotę się pochlastać.
Wczoraj udało nam się wyjść z domu. Byłam z moim facetem u fryzjera, oczywiście on robił się "ładniejszy" , a ja osoba towarzysząca. Weszłam , usiadłam, siedziałam jak na szpilkach. Spojrzałam w lustro i czułam się jak szara mysz... 
Założyłam  sweter oversize przed wyjściem, taki w sumie już po domu... Chociaż bardzo go lubię !! Mój facet powtarzał zawsze, że seksownie wyglądam w nim, opadające ramiona itd.
No ale... wczoraj nic seksownego w tym lustrze na przeciwko ,którego siedziałam i czekałam aż młoda fryzjerka go ostrzyże to ja nie widziałam. Czułam się jakbym miała z 10kg nadwagi.
Włosy oklapnięte, makijaż jakiś nie tego... Chociaż przed wyjściem wydawało mi się,że wyglądam całkiem ok... 
Teraz siedzę i czekam na serial... Na wspólnej, chociaż zaczyna mnie irytować i tak go oglądam. Zresztą co ja mam do roboty - błędny tok myślenia.
Zastanawiałam się czy nie napisać na jakimś forum i poszukać kogoś z tych okolic. Nie znam tu nikogo, poznałam dopiero kilka miejsc. Może znajdzie się ktoś kto np. ma to co ja? Zawsze chciałam wyjść w miasto z kimś kto ma to samo! Pośmiać się z tych "jazd"!
Takie 2 osoby idące ulicą i bojące się własnego cienia to brzmi zabawnie. Tupniesz nóżką i uciekną? ;-)
Moje poczucie humoru.. Niezawodne. 
Wzięłam tutaj książkę, której jakoś nie mogę skończyć... 
Mobilizacja?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz