Translate

piątek, 19 sierpnia 2016

Gorące kakao



Pogoda jakaś taka jesienna bardziej... Chłodne wieczory.
Smutno,że lato odchodzi, w zasadzie co to było (jest) za lato?
Ale takie wieczory jak dzisiejszy, też mają swój urok.
Gorące kakao, muzyka... Czasami tak niewiele trzeba.
Może masz ochotę się przyłączyć?

Nie powiem,że dawno mnie tutaj nie było, bywam od czasu do czasu, sprawdzam czy ktoś zagląda, czy ktoś pisze. Miło... Miło bo każdego dnia tutaj jesteście. 
Co do pisania postów, brakuje mi weny, czasu,a najbardziej to chyba siły. Tak, siły.
W pracy ostatnio dzieje się dużo, zeszły tydzień zaczynał być powoli ponad moje siły... Dziewczyna, która ze mną pracuje powiedziała,że nie było tak ciężko odkąd ona tam pracuje. No cóż.
Zacznie się wrzesień,zacznie się... 

Nie chcę narzekać.
Chciałabym się pochwalić, chociaż nie lubię ;-) No ale takimi postępami to przecież trzeba.
Wybrałam się ostatnio do rodzinnego miasta odwieźć kuzynkę, wracałam sama pociągiem.
Wchodzę do pociągu i ? I stoję, koło wc, miałam towarzystwo, ścisk.. Wiedziałam,że na ten pociąg nie ma już miejsc,ale nie spodziewałam się,że skończę swój żywot przy pociągowej toalecie ;-)
Było strasznie duszno, stwierdziłam,że kiedy pociąg zatrzyma się na kolejnej stacji, szukam innej miejscówki, chociażby w tym wąskim korytarzyku przez który wchodzi się do przedziału...
Zatrzymałam się w przedziale dla rowerów, były tam 2 osoby, jakiś facet po 30stce i dziewczyna koło 18 lat może. Zagadałam, że to miejsce w pierwszej klasie dziś ;-)
No i tam już zostałam. Później doszedł jakiś miły chłopak ze śląska i jeszcze jeden z moich okolic. 
Coś tam z nimi pogadałam, później oni nawijali. Godziny mijały bardzo szybko ,a podróż dzięki nim była bardzo miła. Chociaż... W pewnym momencie poczułam niepewność, lęki... Włączyła mi się taka blokada, przestałam się odzywać... 
W Gdańsku wysiadła większość towarzystwa,zostałam z jednym chłopakiem z nich. Pogadaliśmy , był miły,ale trochę skrępowany mną. Kiedy czuję się dobrze nie mam problemu z rozmową z ludźmi i patrzeniem im prosto w oczy , kiedy mi coś opowiadają. Moje patrzenie mu w oczy go krępowało. Urocze to było w jakimś tam stopniu. Okazało się,że tego dnia jechaliśmy już tym samym pociągiem (gdy jechałam odwieźć kuzynkę) no i wracamy tym samym. Powiedział,że ma nadzieję,że jeszcze kiedyś się spotkamy bo jak się okazuje jeździmy tymi samymi pociągami. 
Byłam z siebie dumna, znowu dałam radę. Wybrałam się w taką daleką trasę sama... 
Nie ma lepszego leku, trzeba iść do przodu... Mimo wszystko.
Chociaż czasami tak zajebiście boli.

A tak nawiązując do bólu, przedwczoraj przed pracą upadł mi kolczyk w łazience pod umywalkę... Sięgnęłam po niego i z rozmachem chciałam się podnieść... no... Trzasnęłam głową o umywalkę i to zdrowo. Wczoraj głowa bolała mnie z każdej strony, dziś wracam powoli do żywych.

Kakao się kończy. Może pora kończyć i notkę. 

Postaram się w najbliższym czasie odpisać na wiadomości, obiecuję.

Miłego wieczoru, śpij dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz